opór

Opór przed miłością i światłem

“Na zajęciach jogi wiosną 2015 roku przeżyłam załamanie nerwowe. Właśnie wykonywałam ćwiczenie zwane powitaniem słońca, gdy ogarnął mnie lęk i niepokój. Usiadłam na macie, żeby spokojnie pooddychać, i nagle poczułam okropny ból w szyi.

Zdrętwiała mi cała lewa strona twarzy i ręka. Przeraziło mnie to. Wyszłam z sali, zadzwoniłam do męża i od razu umówiłam się na wizytę u lekarza. W ciągu doby wykonano mi różne badania krwi i rezonans magnetyczny. Czekanie na wyniki było jednym z najstraszniejszych doświadczeń w moim życiu.

Ale wyniki okazały się zaskakujące. Lekarze nie potrafili znaleźć przyczyn i ostatecznie doszli do wniosku, że to był atak paniki. Nie miało to dla mnie żadnego sensu. Miałam przecież cudownego, wspierającego męża, karierę w rozkwicie, zdrowe ciało i kochającą rodzinę. Moje życie przerastało moje najśmielsze marzenia. Od dziesięciu lat rozwijałam się duchowo, uzdrawiałam dawne rany i pogłębiałam swoją wiarę.

W końcu byłam wolna – a przynajmniej tak mi się wydawało.

W kolejnym tygodniu udało mi się jakoś zebrać w sobie, ale wciąż bardzo martwiłam się tym, co się wydarzyło. Nie potrafiłam tego pojąć, więc postanowiłam pomedytować, aby nawiązać kontakt z wewnętrzną mądrością i uzyskać od niej wskazówki. Po wyjściu z głębokiego wyciszenia sięgnęłam po swój dziennik i odruchowo zapisałam w nim te słowa: „To opór przed miłością i wolnością. Utrzymująca się w tobie ciemność stawia opór szczęściu”.

Zaskoczyło mnie to, co napisałam. Czyżby ten silny ból fizyczny naprawdę był spowodowany moim oporem przed miłością? Od lat byłam przekonana, że gdy uzdrowię swoje dawne rany, poczuję się wystarczająco bezpiecznie i pogłębię kontakt z duchem, w końcu będę wolna i szczęśliwa.

Dzięki zaangażowaniu w rozwój osobisty i duchowy rzeczywiście odnalazłam szczęście i wolność. Moje pozytywne przekonania wewnętrzne odzwierciedlały się w świecie zewnętrznym i moje życie wspaniale się układało. I wtedy mój wewnętrzny lęk z całych sił zaczął stawiać opór miłości i światłu, którym nauczyłam się ufać.”

 

Tak zaczyna się książka Gabrielle Bernstein “Wszechświat cię wspiera”. Kiedy przeczytałam ten fragment, usiadłam z wrażenia. Natychmiast zamówiłam książkę w przedsprzedaży, jeszcze przed jej amerykańską premierą. Wiedziałam, że nie będzie to zwykłe rozwojowe czytadło. Coś mnie do niej mocno ciągnęło, choć wtedy nawet nie bardzo wiedziałam kim jest ta Gaby, poza tym, że ma filmiki na Youtube o tappingu.

Opór przed miłością i światłem

To, o czym przeczytałam we wstępie książki wydawało mi się takie odkrywcze, takie zdumiewające, takie pasujące do … mnie. Niby oczywiście wiedziałam wcześniej, że jest coś takiego jak opór przed zmianą, że czasami coś blokuje to co dobre, ale jakoś tak nie odnosiłam tego do siebie. Nie czułam tego.

Dlaczego tak się dzieje? Bo najczęściej jest to tak dobrze ukryte przed naszą świadomością, że świadomie nawet nie podejrzewamy, że i my to mamy 😉

Możesz zastanawiać się czy naprawdę miałam tego typu opór, skoro o tym się nie wie? Na pewno, choć doszłam do tego po długim czasie, i to nie do końca samodzielnie (dobrze mieć kogoś, komu możemy w duchowych sprawach zaufać, ale zawsze trzeba pamiętać, że i my mamy swoją wewnętrzną mądrość).

Nie-zasługiwanie

Jest mnóstwo tematów, które mogą nas blokować. Jednym, bardzo często spotykanym i jednocześnie bardzo silnym blokerem jest niezasługiwanie. Na miłość, na szczęście, na to co dobre i pozytywne, na radość, na pieniądze, na bogactwo, na zdrowie, i tak dalej.

Może to się wyrażać także w postaci konfliktu takiego jak np. “nie mogę mieć miłości i pieniędzy jednocześnie”, “jak będę zdrowy to będę musiał iść do pracy”, “kiedy będę bogaty to mnie okradną i to stracę” … (piszę o tym również w książce “Sukces z EFT”).

Trochę mi zajęło odkopywanie się z niektórych wzorców. Oczywiście jest jeszcze co nieco do przerobienia, ale efekt teraz jest taki, że żyję w dużo mniejszym lęku i na większym luzie. Czuję wsparcie Wszechświata, który ostatnio do mnie tak zagadał pytając go o pewną życiową decyzję:

“To nie ty wybierasz, “to” wybiera ciebie. Puść wolno decyzję, ona sama cię odnajdzie. Zaufaj i daj się prowadzić”.

Ufff, kiedy to do mnie dotarło, zeszło powietrze napięcia i zrobiło się o wiele lżej. Nie czułam już tego wewnętrznego przymusu wybrania “jednej najlepszej opcji”, bo wiedziałam, że w odpowiednim czasie podejmę tą “właściwą” (tak na marginesie, zawsze, niezależnie od wyboru, będzie to odpowiednia decyzja).

Boisz się być szczęśliwa?

Poczułam, że nowa piosenka Pink “Happy” idealnie pasuje do dzisiejszego tematu. Posłuchaj jej, poczuj każdą komórką ciała, zaśpiewaj z Pink i pozwól przyjść swojej prawdzie. Może odkryjesz jakieś wzorce albo po prostu odpuścisz co nieco …

Moc do zmiany jest tylko w Tobie, pamiętasz? 🙂

 

„Odkąd skończyłam 17 lat
Nienawidziłam swojego ciała
I mam wrażenie, że ono nienawidziło mnie
Czy ktoś może dać mi tabletkę, która sprawi, że przestanę się bać samej siebie?

Chodziłam do wielu terapeutów, ale jestem cyniczną suką
(Nie lubię gadać o swoich uczuciach)
Znowu mnie to boleśnie dotyka, znowu znajduję pozorne lekarstwo
Bo to łatwiejsze, niż wyleczenie

Nie chcę wiecznie żyć w ten sposób
Powtarzam sobie, że będzie lepiej
Za każdym razem, kiedy próbuję, sama siebie powstrzymuję
Może po prostu boję się być szczęśliwa?

Odkąd skończyłam 22 lata
Byłam z kimś, kto mnie kocha
I próbowałam uwierzyć,że to prawda
Ale moja głowa zawsze kłóciła się z sercem, nieważne co robiłam

Tak bardzo się boję, że mam coś do stracenia
Bardzo się boję być kimś innym
Bardzo się boję, że wszyscy odkryją prawdę
Bo teraz nie mam nic.” (źródło www.tekstowo.pl)

(photo by Ja, Sopot 😉

Przeczytaj również:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *