Wybaczyłam, przebaczyłam, nie żywię urazy, nic już do niej/niego nie mam …
To już przepracowałam, to już nie ważne, odpuściłam …
Nie ma potrzeby do tego wracać, zostawiłam za sobą, to nie ważne …
A jednak.
Na pytanie “co się pojawiło w trakcie sesji? czy coś ci się przypomniało? pojawił się jakiś obraz, wspomnienie?” pada odpowiedź – „przypomniała mi się taka stara sprawa z XYZ, ale to już przerobiłam. Zrobiłam na to rytuał, Ho’oponopono, wybaczyłam, nie ma o czym mówić …” itp.
Czy aby na pewno?
A może bardziej – chciałbym to jak najszybciej zapomnieć i nie wracać do tego, bo to boli?
Nie dotykać, nie ruszać bo stara rana na nowo się rozdrapie.
Głębokie wybaczenie, odpuszczenie
Gdyby wybaczenie nastąpiło na głębokim, komórkowym poziomie, to wspomnienie nie wyłoniłoby się z czeluści podświadomości w trakcie sesji. Nie wracałoby co jakiś czas w snach. Nie spotykałbyś podobnych ludzi, którzy znowu cię ranią. Nie powtarzałyby się te same schematy.
Przebaczenie to nie zapomnienie …
Jeśli się przyjrzysz, jeśli pozwolisz sobie poczuć – zobaczysz tam cień żalu, poczucia krzywdy, poczucia winy czy wstydu, lęku, złości …
Zobacz to
Ukochaj to w sobie. Dopuść do głosu. To tak bardzo chce być zobaczone. Każda jedna maleńka emocja, ona też jest ważna. Kiedy ją zauważysz, zintegrujesz, jej zadanie będzie spełnione.
Zrobi się przestrzeń na prawdziwe wybaczenie. Uwolnienie.
Nie będziesz już potrzebowała przebaczenia od tej drugiej osoby. Nie będziesz potrzebował tego “wybaczyć”. Słyszysz tę grę słów? wy-baczyć, zo-baczyć, baczać, uważać, wiedzieć …
Photo by Brett Jordan
Przeczytaj też: