przekoania

Sposób myślenia i przekonania

Być może słyszałaś / łeś, że warto trenować czy też zmieniać swój tzw. mindset (po polsku sposób myślenia). Że dzięki temu możesz w końcu “być szczęśliwy i osiągnąć wszystko”.

Pewnie też słyszałaś, że energia płynie tam, gdzie skupiasz swoją uwagę, czyli wystarczy zacząć myśleć inaczej, pozytywniej, a energia za tym pójdzie i “wszystko się zmieni”.

Ba, żeby to wszystko było takie proste i zmieniało się samo jak za dotknięciem różdżki …

Mindset, hit czy kit?

Tak, dla mnie mindset jest bardzo istotny w aktywnym kreowaniu swojego życia. Może być wsparciem albo … przeszkodą w życiu i w dążeniu do szczęścia. Czasami pojedyncza, ale za to trwała zmiana w postrzeganiu siebie i świata odwraca ścieżkę naszego życia.

Na przykład transformacja przekonania “nie jestem wystarczająco dobra” na “zawsze jestem ok” może spowodować, że zaczniesz podejmować inne decyzje, robić to, czego do tej pory nie robiłaś, bo uważałaś się za gorszą, poczujesz się lepiej i pewniej, zaczniesz przenosić góry ;). Poniżej mój przykład.

Przekonanie, które ograniczało zarabianie

Przeglądając jeden ze swoich starych zeszytów rozwojowych z zapiskami natknęłam się na temat, który wtedy istotnie wpływał na moje życie. Chodziło o poświęcanie się dla innych. Miałam silnie zakorzenione przekonanie, że potrzeby innych są ważne, a nawet ważniejsze niż moje. Dlatego logicznym dla mnie było, że trzeba im pomagać. Wspaniale się złożyło, bo ja akurat postanowiłam połączyć swoją pracę z pomaganiem.

Z pozoru była to dość sympatyczna motywacja do pracy typu pomagacz (coach, trener, terapueta itp.), nieprawdaż?

W tamtym czasie spotykałam się z grupą znajomych na wspólnych sesjach odblokowywania dobrobytu. Niespodziewanie podczas jednej z nich wyszła u mnie ciemniejsza strona pomagania, której wtedy oczywiście nie widziałam i nie rozumiałam. Okazało się, że tak naprawdę to podświadomie wcale nie chciałam zarabiać na pomaganiu. Dlaczego? Ponieważ dla mnie, a konkretnie dla mojej podświadomości, pomaganie i zarabianie się wykluczało!

Taki wzorzec nieświadomie realizował się i urzeczywistniał w moim życiu, czyli im bardziej “pomagałam” (bo przecież inni byli na pierwszym miejscu), tym mniej zarabiałam.

Świadomie oczywiście chciałam pomagać i na tym zarabiać, ale podświadomość miała swoją “swojszą” prawdę, którą uparcie forsowała, mimo moich wysiłków, aby było inaczej.

Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda.

ks. Józef Tischner

Ten konkretny sposób myślenia, a raczej wiary czy przekonania przekładającego się na myślenie, wziął się zapewne z dzieciństwa. Mocno podtrzymywany przez wychowanie w duchu altruistycznego pomagania, bo przecież “za pomaganie się nie płaci i robi się to z dobroci serca” i “pomagać powinno się za darmo”.

Przekonania same z siebie nie są złe, ale nie zawsze nam się podoba ich manifestacja w naszym życiu.

Przy okazji, jak silne jest nadal u niektórych osób postrzeganie i wręcz żądanie usług za przysłowiowe “bóg zapłać”, bo przecież bóg obdarzył darem, którym należy dzielić się z innymi, bezpłatnie oczywiście. Ciekawe, że idąc do lekarza na prywatną wizytę nie ma takich oczekiwań 😉

A więc mając taki wzorzec “za pomaganie nie można brać pieniędzy” ciężko zarabiać w profesji związanej z “pomaganiem”. Reguły rządzące w podświadomości zawsze będą wygrywały. Uwalniając czy zmieniając tego typu zapisy energetyczne oczyszczamy pewnego rodzaju filtry, które blokują nas przed pełną mocą, którą już mamy w sobie.

Jak wiele jeszcze takich przeróżnych, blokujących wzorców w sobie nosimy?

Mnóstwo, naprawdę mnóstwo. Zarówno tych tzw. dobrych i jak i tzw. złych. Dobra wiadomość jest taka, że mamy możliwość ich zmiany, wymazania i zapisania nowych.

Istnieje wiele różnych metod, od afirmacji, przez psychologię, coaching, pracę z podświadomością, pracę z pamięcią komórkową zapisaną w ciele, hipnozę, medytację, po uzdrawianie duchowe i pracę z energią, i jeszcze inne. Zapewne znajdzie się wielu zwolenników konkretnych technik.

Pytanie, czy dana metoda będzie do nas dopasowana i jak to zrobić, aby było skuteczne i trwałe?

To może afirmacje

Pisanie afirmacji, bo od tego zwykle się zaczyna, niejednokrotnie okazuje się po czasie niewystarczające. Przechodziłam przez to i ja. Czasami bywa to nawet szkodliwe, bo zamiast pomóc tylko pogłębia nieautentyczność i dodatkowo utrwala niekorzystne wzorce.

“Badania wskazują, że choć nasycenie negatywnego materiału (tu negat.myśli przyp.IK) treściami pozytywnymi jest korzystne, może dochodzić również do zwykłego nadpisywania tego, co negatywne, bez usuwania tego, co pod spodem (tak jakby na brzydkim obrazie malowano inny – ładniejszy). Kiedy negatywna treść zostanie nadpisana,w kontakcie z odpowiednim wyzwalaczem może powrócić ze zdwojoną siłą.” dr Rick Hanson

Nie, nie twierdzę, że generalnie afirmacje są złe, tylko zwykle mało skuteczne w zmianie sposobu myślenia, choć oczywiście będą osoby, dla których okażą się wystarczającą techniką. Ja afirmacje lubię, ale nie jako narzędzie do pracy z mindset. Wykorzystuję je głównie jako intencje.

Trzeba też pamiętać, że:

“Każdy może wypowiadać afirmacje, ale jeśli jego uczucia i działania nie są z nimi zgodne, to, co się przejawi, będzie bardzo chaotyczne.” Simran Singh

Jeśli nie afirmacje, to może medytacja?

Poważnie podchodzącym do pracy z mindset zwykle poleca się też medytację i mindfulness (uważność). Także i ja gorąco do tego zachęcam, szczególnie jeśli jesteś na początku swojej przygody i masz chęć poznać siebie lepiej.

Ale znowu, dla mnie medytacja nie jest metodą do pracy ze zmianą sposobu myślenia, a bardzo cennym elementem mindset, który pozwala rozwinąć samoświadomość, dostrzec wzorce i je nazwać. To nieoceniona wartość medytacji i/lub praktyki uważności.

Medytacja a mindset

Nauczyciele medytacji mówią, że poprzez medytację i uważność trenujemy swój umysł jak małego pieska. Kiedy szczeniak odbiega za daleko, przywołuje się go z powrotem tak często, aż się nauczy wracać. Podczas medytacji wygląda to trochę podobnie.

Na początku uczysz się dostrzegać myśli i odczucia, skupiać się na tym, co w danej chwili do ciebie przychodzi albo już “jest” w polu uwagi i doświadczenia. Koncentrujesz się, potem naturalnie się rozpraszasz, następnie przywołujesz uwagę z powrotem. I tak w kółko. Do czasu, aż umysł co nieco uspokoi myśli, a ty przestaniesz się z nimi siłować i pozwolisz im naturalnie przypływać i odpływać.

“Nagrodą za uspokojenie umysłu jest przejrzystość myśli.” James R. Doty

Zauważalne efekty to nie tylko uspokojenie myśli, ale i umiejętność wychwytywania tych wzorców myślowych, które cię nie wspierają. Będąc świadomym tego wewnętrznego dialogu przestajesz tak emocjonalnie reagować na myśli, najczęściej negatywne lub rozpraszające uwagę. Spokój się pogłębia a energia uwagi przenosi się.

Poza tym, kiedy już dostrzeżesz wzorce swojego automatycznego sposobu myślenia, możesz dalej coś z tym zrobić.

Medytacja wymaga (trochę) czasu i wysiłku!

Kiedy zaczynasz medytować, tym, co zwykle może być dla ciebie trudne na początku jest nagłe uświadomienie sobie, że twój umysł co chwilę gdzieś odpływa. W sobie tylko znanym kierunku. A powracać uwagą np. do oddechu wcale nie jest tak łatwo. To bywa mocno frustrujące. Denerwujesz się, mówisz, że “to nie dla ciebie, ty tak nie umiesz, to za trudne”. Łatwo wtedy zrezygnować.

Ponadto niezmącone wody umysłu mają w sobie przejrzystość, której niestety wielu nie zauważa, bo jego uwagę przyciągają “inne ważne sprawy”. Umysł woli być zajęty swoim “prawdziwym” życiem i swoją “piękną traumą” tak, jakby to ona była w tym najważniejsza. A tak naprawdę najważniejsze jest obranie kierunku z powrotem do łączności ze źródłem mocy, do siebie, do pełni.

Tak, medytacja wymaga czasu i wysiłku, ale tak sobie myślę, że lepiej czas przeznaczony na takie narzekanie wykorzystać właśnie na chwilę ze sobą i swoją mocą. Czasami wystarczy już 1 minuta, aby usłyszeć swoje myśli.

Do pierwszych ćwiczeń polecam praktyki mindfulness i medytacje prowadzone. Po pewnym czasie nabierzesz wprawy i będzie ci coraz łatwiej samodzielnie medytować.

Metody, techniki, sposoby …

Tak jak wspomniałam, metod jest dużo. Ważne, aby znaleźć coś dla siebie, co będzie z tobą rezonowało i będzie dla ciebie energetycznie bezpieczne. W szukaniu trzeba też uważać, aby się nie zapętlić w poznawanie co rusz czegoś nowego, zamiast zabrania się za solidną pracę nad swoim mindset.

Moje ulubione to matrix reimprinting, szeroko pojęte uzdrawianie duchowe czy wizualizacje.

PS. generalnie wolę polskie odpowiedniki słów z języka obcego, ale takie pojęcia jak Mindfulness czy Mindset, według mnie są szersze niż ich polskie tłumaczenia, dlatego ich używam 🙂

Chętnych zapraszam do podróży w głąb siebie na sesjach indywidualnych.

Photo by Alex Iby

A jakie są twoje doświadczenia? Może masz swoje sprawdzone metody?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *